W rozegranych w dniach 19-21 września w Kielcach XVI Ogólnopolskich Igrzyskach Młodzieży Salezjańskiej uczestniczyły nasze młodziczki z rocznika 1994-95, rywalizując z zespołami z rocznika 1993. Nasz udział można uznać jako pośredni między " z tarczą, a na tarczy". Dziewczęta osiągnęły następujące wyniki w kolejności rozegranych meczy:
z Salos Sosnowiec 2:0 (25:10, 25:20); z Salos Łódź św. Teresa 0:2 (10:25, 19:25);
z Salos Nowa Ruda 2:0 (25:21, 25:17); z Salos Kielce 0:2 (22:25, 18:25).
Te wyniki zapewniły nam 3 miejsce i brązowe medale Igrzysk.
Z pewnością można pochwalić organizatorów za przygotowanie tak dużej imprezy z udziałem kilkuset uczestników. Natomiast nie można przyjąć niedociągnięć organizacyjnych, rzutujących na wyniki Igrzysk. W regulaminie Igrzysk widniała informacja, o sprawdzaniu tożsamości zawodników przed meczami. Organizatorzy nie dopełnili tego obowiązku. Liczyli na uczciwość ludzi związanych ze sportem w naszym środowisku. Wiemy, że w zespole Łodzi wystąpiły dwie 17-letnie dziewczęta. Nie wiemy tylko, czy pod swoim nazwiskiem czy innej osoby.Gdzie tu można mówić o czystości rywalizacji w duchu salezjańskim. Również sędziowanie w kat. B dziewcząt wołało o pomstę do nieba. Np w sobotę zafundowali nam i zespołowi z Sosnowca rozgrzewkę z piłkami w wymiarze 1 godz. 15 min ( w tym czasie byli na 45-cio minutowym obiedzie w tym samym budynku). Ponieważ graliśmy 2 mecze z rzędu, po dwóch godzinach rozgrzewki i meczu z Sosnowcem, mieliśmy tylko kilka minut przerwy i musieliśmy grać z wypoczętym zespołem Łodzi, który miał 3 godziny przerwy. Ten fakt dawał przewagę łodziankom, którą jeszcze sobie zwiększyli w nieetyczny sposób. Ocenę sędziowania z zespołem gospodarzy pominę milczeniem jako strona, ale najlepszą ilustracją może być skandowanie pozostałych zespołów obserwujących spotkanie: "nie chcemy was". Nie wiem czy takie nawyki "weszły w krew" niektórych "nieomylnych" ze Świętokrzyskiego WZPS, gdyż z podobnym postępowaniem spotkałem się 2 lata temu na turnieju mikołajkowym. Ponieważ w roku ubiegłym nie było takich zastrzeżeń, należy przypuszczać, że w latach parzystych są zwolnienia z pracy miejscowej drukarni (drukarz-szkodliwy zawód ).