Za wysokie progi na nasze ... - 1/8 finału Mistrzostw Polski Kadetek

Bez sukcesu wróciliśmy z rozgrywanego w Białymstoku turnieju 1/8 finału Mistrzostw Polski kadetek. W gronie 4 zespołów kolejno doznaliśmy porażek: z AZS Białystok 0:3 (20:25, 21:25, 21:25), z Piątką Olsztyn 0:3 (16:25, 23:25, 20:25) i w ostatnim meczu z vice-mistrzem Polski rocznika 1994, wzmocnionego trzema siatkarkami z rocznika 1993, w tym kapitanem reprezentacji Polski kadetek 1:3 (15:25, 16:25, 25:20, 20:25). Czym różniliśmy się od pozostałych zespołów- średnią wzrostu. Przy naszej średniej pierwszej szóstki-170cm, pozostałe zespoły posiadały po kilka dziewcząt o wzroście dochodzącym nawet do 190cm. Drugą różnicą było nasze zalęknienie i brak ogrania w turniejach. W pierwszym meczu miejscowe siatkarki AZS Białystok już na rozgrzewce wbijały takie "gwoździe", że przystępowaliśmy do meczu niemal ze strachem. Jednak rozgrzewka znacznie różni się od meczu i wtedy okazało, że najpierw trzeba dobrze przyjąć zagrywkę dla rozegrania ataku. Nieoczekiwanie prowadzimy 7:4, 12:8, 14:11 i wtedy następuje nasz przestój. Zupełnie z bardzo wysokim blokiem nie może poradzić sobie Ada i to jest jeden z najsłabszych jej meczy. W tym elemencie, jak również w obronie bardzo dobrze radzi sobie Aga Wargocka, najlepsza w tym spotkaniu. Brak kończenia środkiem, zmusza do gry skrzydłami, a tam czeka bardzo wysoki blok. W trzecim secie prowadzimy stale. Przy stanie 21:20 miejscowi sędziowie włączają się do gry. Nie widzą bloku zawodniczek Białegostoku, zmieniają przepisy pozwalając grać miejscowym na 9 odbić, a piłka w środek linii-to piłka autowa. W drugim spotkaniu z Olsztynem, oddajemy pierwszego seta bez walki. W drugim odnajduje się Ada, prowadzimy 22:16. Zepsuta nasza zagrywka, a w odpowiedzi zawodniczka Olsztyna zdobywa 8 punktów w jednym ustawieniu.W przyjęciu zupełnie nie radzi sobie Linka i Aga Trojak. Nie pomagają przerwy i zmiany zawodniczek. Dopiero przy stanie 22:24 dokładne przyjęcie po którym Ada kończy udanym atakiem.Jednak w odpowiedzi przeciwnik przy naszej zagrywce zdobywa ostatni punkt. W trzecim secie brak wiary w sukces nie pozwala na podjęcie walki. Gra w miarę wyrównana, ale przegrywamy do 20. W trzecim meczu naszym przeciwnikiem jest Legionovia, vice-mistrz Polski młodziczek rocznika 1994, czyli naszego rocznika, wzmocniony starszymi dziewczętami rocznika 1993 z kapitanem reprezentacji Polski kadetek. Wychodzimy z założeniem zdobycia maksymalnie największej ilości punktów w poszczególnych setach. Zespołom Białegostoku i Olsztyna, poza jednym setem, w którym Olsztyn wygrał seta z rezerwami Legionoviii, sety kończyły się poniżej 14 punktów zdobytych przez te zespoły. Dwa pierwsze sety nie są złe, przegrywamy wprawdzie do 15 i 16, ale gra dziewcząt nie przypomina tej z piątku i soboty. To zupełnie inny zespół, radosny rozśpiewany, tworzący jeden kolektyw. W trzecim secie początek fatalny, 0:4 w tym 2 ataki Ady w dolną taśmę ( po złej niedociągniętej wystawie). Zmiana Ady na Agę Bończewską, która bardzo ofiarnie broni dwie piłki i jedną blokuje. Przy wyniku 3:6 na zagrywkę idzie Doma i następuje festiwal jej udanych taktycznych zagrywek, których przeciwniczki nie przyjmują lub tak niedokładnie, że atak jest łatwy do bloku i obrony. Doprowadza do naszego wysokiego prowadzenia 14:6. W pole zagrywki wraca Ada i od tej chwili jest trudna do zablokowania. Serią 5 bardzo silnych zagrywek popisuje się Ola, doprowadzając do stanu 24:17. Wprawdzie Legionowia zrywa się do odrabiania strat, ale to my wygrywamy seta do 20. W czwartym secie gra jest wyrównana z przewagą 1-2 punktów jednej lub drugiej drużyny. Ale w końcówce taka gra znudziła już chyba arbitrów, którzy postanowili zakończyć mecz w czterech setach, nie widząc ewidentnych 2 bloków przeciwniczek i jednej piłki w linii boiska. Nawet trener zespołu Legionovii po meczu potwierdził ten fakt, na co sędziowie zrzucili winę na liniowego. Mimo porażki w tym meczu dziewczęta mogą z dumą powiedzieć, ze prowadziły wyrównaną walkę z zespołem z najwyższych "półek" w kraju, z zespołem trenującym 6 razy w tygodniu. Nieźle w ataku zagrały Aga Trojak i Ola oraz momentami Ada. Gdyby zespół zagrał tak w piątek i sobotę . Niestety przeszło, minęło. Wyraźnie widać brak ogrania w turniejach z silnymi zespołami, ale na to nie ma co liczyć ze względów finansowych. I tak nasz wyjazd doszedł do skutku przy wsparciu sponsorów. W historycznym występie naszego SALOSU w rozgrywkach SZCZEBLA CENTRALNEGO wystąpiły: Aga TROJAK-kapitan, Ada NEJKAUF, Aga WARGOCKA, Doma FEDUREK, Wera NIEDŹWIEDŹ, Ola POWSZEDNIAK, Ewelinka KOZŁOWSKA-libero oraz Justyna PAWŁOWSKA, Renia POWSZEDNIAK, Aga BOŃCZEWSKA i Dorota MATACZ.


  • Dorota w porównaniu z niektórymi dziewczętami  innych zespołów była maluszkiem, chociaż przy Ewelince dosyć, dosyć!

    Dorota w porównaniu z niektórymi dziewczętami innych zespołów była maluszkiem, chociaż przy Ewelince dosyć, dosyć!

  • Więcej