Apetyty na zwycięstwo przed meczem były duże, ale chęciami nie wygrywa się spotkań. Najprzyjemniejszym momentem niedzielnego spotkania było otrzymanie pucharu za 3 miejsce kadetek w ubiegłym sezonie z rąk Prezesa Wojewódzkiego Związku Piłki Siatkowej w Lubinie. Później dobre samopoczucie było jeszcze do stanu 21:20 dla nas w I secie. Niestety, końcówki setów pierwszego i drugiego, były katastrofalne. Nie mogę wyróżnić żadnej z dziewcząt za całokształt spotkania. Tak dużej ilości własnych błędów nie spodziewałem się w tym meczu, ale zapowiedzią takiej gry był już sobotni trening. Trudno jest diametralnie zmienić zaangażowanie z treningu na występ w meczu. Kilka dziewcząt myślami chyba nie było na meczu. Z taką grą mamy szansę na wejście do finałowej szóstki zespołów, ale to już będzie satysfakcjonujące dla niektórych dziewcząt. A dla wiadomości potomnym: wynik meczu Salos - Tomasovia 0:3 (21:25, 19:25, 19:25), a skład zespołu to 12 dziewcząt, w różnym stopniu zaangażowanych w grę! Chociaż momentami było przyjemnie patrzeć na grę, by za chwilę nie dowierzać własnym oczom: co ONA zrobiła! Ale to są uroki kobiecej siatkówki i chyba przyjdzie mi się w końcu pogodzić z taką grą!
Trener siatkarek